Historia Epifaniusza Drowniaka
Nikifor (ok. 1895-1968) jest jedną z najbardziej fascynujących postaci na scenie sztuki europejskiej XX wieku. Jego dzieciństwo upłynęło w skrajnej nędzy, a pod koniec życia dostąpił zaszczytu wystawiania swoich obrazów w prestiżowych galeriach na całym świecie. Zyskał międzynarodową sławę, był pokazywany w towarzystwie największych znakomitości naszego malarstwa współczesnego.
(…) Przez całe życie był bardzo mocno uczuciowo związany z Krynicą, gdzie mieszkał i tworzył i dokąd zawsze powracał ze swoich licznych wędrówek. (…) Urodził się prawdopodobnie w 1985 roku w Krynicy Wsi, jako syn upośledzonej, samotnej i bardzo biednej wiejskiej kobiety. (…) Nikifor odziedziczył po matce upośledzenie. Bełkotliwa, bardzo niewyraźna mowa uniemożliwiała mu normalny kontakt z ludźmi i naukę w szkole, do której podobno przez krótki okres uczęszczał (…).Nikifor malował obrazy i czuł się malarzem-artystą już od wczesnej młodości. Swoją „pracownię” rozkładał w różnych miejscach: na ławkach, na murkach lub wprost na chodniku w ruchliwych punktach uzdrowiska.(…) Swoje kolorowe obrazki , „Pamiątki z Krynicy”, próbował sprzedawać turystom, jednak przez wiele lat nikt nie interesował się tymi pracami ani ich autorem.
(…) Nikifor był samoukiem ale niewątpliwie został przez naturę obdarzony nadzwyczajnym talentem malarskim. Znawcy sztuki mówią wręcz o jego „fenomenalnej intuicji malarskiej”, pozwalające mu szybko, bezbłędnie i idealnie dokonywać zestawień kolorystycznych. W palecie Nikifora tkwi jedna z największych wartości jego sztuki, uznana przez wszystkie akademickie autorytety. Większość obrazów Nikifora, to akwarele (…) stosował także gwasze i kredki. (…) Artysty nie było stać na zakup materiałów malarskich, tworzył więc na przypadkowych kawałkach papieru.
(…) Nikifor malował tylko to, co było „godne” malowania, jednak najbardziej fascynowała go zawsze architektura. Gdy malował konkretną budowlę uzupełniał ją o takie elementy, których jego zdaniem brakowało, poprawiał otaczającą rzeczywistość. Tworzył też konstrukcje fantastyczne, ogromne, tajemnicze przypominające wizje surrealistów. Do najciekawszych dzieł należą autoportrety. Na obrazach tych Nikifor jawi się nam jako artysta-malarz przy pracy, często pod parasolem, elegancki, pełen godności mężczyzna w czarnym garniturze, groźny urzędnik w mundurze, biskup-sędzia w szatach liturgicznych lub święty w ikonostasie. (…) W malarstwie Nikifor rekompensował sobie krzywdy doznane od losu i ludzi.
(…) Pierwszymi, którzy zwrócili uwagę na wartości tkwiące w malarstwie Nikifora i na niego samego byli odwiedzający Krynicę w latach trzydziestych artyści plastycy, wśród nich lwowski malarz Roman Turyn. Dzięki niemu obrazy Nikifora jeszcze przed II wojną trafiły do Paryża i zdobyły uznanie w świecie sztuki (…). Pełne uznanie sztuki Nikifora nastąpiło dopiero w drugiej połowie lat pięćdziesiątych. Dzięki inicjatywie Eli i Andrzeja Banachów obrazy Nikifora zaprezentowane zostały na wystawach w wielu miastach Europy, m. in. w Paryżu, Brukseli, Amsterdamie. (…) W ciągu kilku lat Nikifor stał się sławny. Napisano o nim cztery książki i setki artykułów w kilkunastu językach, nakręcono kilka filmów dokumentalnych, wybitni poeci poświęcali mu swoje wiersze. Muzea, kolekcjonerzy i turyści chętnie kupowali jego obrazy, dzięki czemu poprawiła się sytuacja materialna artysty. Jednak potrzeby osobiste tego człowieka były tak skromne, że z pieniędzy za obrazy korzystał tylko w minimalnym stopniu. (…) Tak samo, jak poprzez kilkadziesiąt poprzednich lat wędrował codziennie z drewnianą walizeczką „do pracy”, na krynicki deptak, gdyż w życiu tego człowieka nie liczyło się nic poza malarstwem. Była to czynność konieczna i święta, która określała cały sens jego egzystencji.
(…) 10 października 1968 roku (…) zmarł w sanatorium w Foluszu. Odtąd murek przy ul. Pułaskiego pozostał pusty. Stara, drewniana gablotka, która przez dziesiątki lat była swoistą wizytówką malarza wisi dzisiaj w jego krynickim muzeum, wśród kolorowych obrazków. Umieszczony wewnątrz list proszalny zawiera wzruszającą i proroczą inwokację artysty: „Obrazki moje na zawsze po mnie zostaną. A są inne od innych, bo są moje własne. Proszę, przypatrzcie się im bliżej.
Fragmenty tekstu zapożyczone z książki „Jaśnie Pan Nikifor”
autorstwa Adama Kowalczewskiego